sobota, 28 lipca 2012

Syryjski ajdik


No, no... Rebelianci stosują nową (może nie aż tak nową...) taktykę - ajdiki. Myślę, że ten filmik pokazuje, że to wszystko to nie byle "łupanka", a prawdziwa i krwawa wojna domowa. Ciekawe skąd mieli materiały wybuchowe? ;) Oby nie skończyło się to tak jak w Afganistanie... Mielibyśmy syf w Afryce, a to raczej nie byłoby miłe.

Tak nawiasem - obserwuje to wszystko od pewnego czasu, czytam te śmieszne prośby o zawieszenie broni, "pitu, pitu, herbatka, ciasteczka" i w ogóle... I wiecie co? To tylko udowadnia, że ONZ i inne organizacje mogą się bawić jedynie we własnej piaskownicy, ponieważ w obcej nie mają siły przebicia, i co tu dużo mówić, wszyscy mają ich w dupie. Podobno w grę wchodzi broń chemiczna, ba - są głosy, że Syria potajemnie przekazuje ją Hezbollahowi, a poza tym grozi atakiem na Izrael w razie interwencji wojskowej... No i co? Może teraz dopiero ktoś zdecyduje się na jakieś bardziej stanowcze działanie? Ale co z tego jeśli zginęło już tyle ludzi? Okej, rozpoczęli powstanie, trzeba się liczyć z ofiarami - wiadomo, nie ma co owijać w bawełnę. Taki jest świat. Nie orientuje się czy w Syrii są pola naftowe, ale... czyżby znowu chodziło o pieniądze? Może Obama boi się cokolwiek zrobić przed wyborami? Wylewanie krwi własnych żołnierzy w bądź co bądź obcej sprawie nie jest korzystne. Podobno lepiej zapobiegać niż leczyć...

Ale najważniejsze - po co tyle pieprzenia o zaprzestaniu rozlewu krwi? Ciekawe kto w to wierzy, wiadomo, że to nie zakończy się od tak. A nawet jeśli - reżim surowo ukarze rebeliantów. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz